środa, 11 września 2013

Rozmowa z Panem Tomaszem klientem ES







Pod nowym adresem mieszkają Państwo…

Od trzech tygodni. Wprowadziliśmy się na początku października.

To była przeprowadzka z miasta na wieś. Odnalazł Pan tu…

Po pierwsze ciszę. Własne myśli można tu usłyszeć. A także przejść się do lasu, rankiem zobaczyć sarnę pod oknem. Po drugie pył węglowy (śmiech). – Ten nieodłączny element rytuału czyszczenia pieca na ekogroszek. Przede wszystkim jednak oczywiście – własne, niezależne od jakiejkolwiek wspólnoty mieszkaniowej cztery kąty.

Jak przebiegała budowa domu z ES ?

Zaczęła się i skończyła pomyślnie. Etap załatwiania pozwoleń minął względnie gładko, końcówka budowy podobnie. Jak to jednak na budowie – nie wszystko było takie różowe. Przez pewien czas  prace posuwały się zbyt powoli, a ES musiał wymienić ekipę robotników, która się nie sprawdzała. Rosło opóźnienie. Na szczęście historia ta miała swój happy end. Zgłosiliśmy problem prezesowi spółki, a ten od razu wymienił menadżera budowy. Ekipa budowlana, którą zorganizował nowy menadżer, pracowała dla nas przez 4 miesiące i stanęła na wysokości zadania. Z efektu finalnego, czyli z jakości wykonania, jestem zadowolony. Na plus firmie należy zapisać też poważne traktowanie klienta. Jeśli zgłaszaliśmy już jakiś problem, to był on rozwiązywany. Kiedy w ubiegłym roku udzieliłem wywiadu po zakończeniu etapu przygotowawczego (pozwolenia, formalności), powiedziałem, że dobrze jest mieć Prezesa firmy po swojej stronie. Jak się okazuje, nie były to słowa na wyrost. 

Jakie są zatem najważniejsze cienie i blaski budowania z tą firmą?

Zaletą budowania z ES jest bezpieczeństwo. Dom budowany był na mojej działce i wiedziałem, że nawet gdyby coś stało się z firmą, to wszystko co zostało wybudowane, będzie moje. To zupełnie inaczej niż w przypadku dewelopera, u którego kupuje się dziurę w – nie swojej – ziemi. Mankamentem na pewno było opóźnienie i początkowe przestoje. Jeżeli jednak kolejne budowy prowadzone będą równie energicznie jak moja przez ostatnie miesiące, to nie należy raczej niczego się obawiać. Duży plus za otwartość wobec klienta, partnerskie podejście. 

Czy powierzenie budowy ES było słuszną decyzją?

Myślę, że tak. W bezpieczny, kontrolowany sposób wybudowałem taki dom, o jaki nam chodziło. Po przeprowadzeniu się pod nowy adres nie mam też zastrzeżeń co do jakości wykonania domu. Ci, którzy wybudowali dom, rzadko narzekają na brak zajęć. 

Planujecie już Państwo jak urządzić Wasz dom i jego otoczenie?

Na razie śpimy na materacach i zajmujemy się wyposażeniem wnętrza. Dom odebraliśmy wykończony – mam na myśli kafle, podłogi, wymalowania. Przyszedł więc czas na meble, dodatki i ogarnięcie się pod nowym adresem. Ogród musi poczekać do wiosny. Ale znając nasze umiłowanie do prac tego typu, trzeba będzie pomyśleć o ogrodniku (śmiech).