czwartek, 3 października 2013

Buduję we Wrocławiu dom z ES rozmowa z Panem Markiem Bochnią,



Proszę opowiedzieć, co wpłynęło na Pana decyzję o budowie własnego domu?

Nadszedł czas, że powiększyła nam się rodzina i po prostu zaczęło być ciasno. Słyszałem, że budowa domu to zawsze skok na głęboką wodę. Ile jest z tym problemów, nie dowie się ten, kto nigdy nie spróbował. W pewnym momencie macha się jednak na to ręką i idzie naprzód.

Nie myślał Pan o kupieniu domu na rynku wtórnym lub po prostu o większym mieszkaniu?

Byłem w posiadaniu działki, która zarastała chwastami. Przez parę lat nie wiedzieliśmy, co z nią zrobić. Pewnego dnia, 2 lata temu, znajomy polecił mi firmę budowlaną. Rozpoczęliśmy rozmowy na temat domu. Trwały co prawda pół roku i nic z nich nie wynikło (zawinił boom budowlany), ale decyzja o budowie domu zapadła.

Wiemy już, że ostatecznie zdecydował się Pan wybudować dom z inwestorem zastępczym. Jakiego wykonawcy Pan szukał i co było najważniejszym kryterium jego wyboru?

Trochę nas podkusił czeski rodowód. Czesi są narodem bardziej uporządkowanym od nas. Od lat mają doświadczenia z budownictwem jednorodzinnym (dacze, domki jednorodzinne), które w Polsce zaczęło rozwijać się trochę później. Byłem także zdecydowany na technologię tradycyjną, murowaną. Pocztą pantoflową dowiedziałem się o ES. Przejrzałem katalog i upewniłem się o możliwościach zmian w projekcie. Szukałem firmy, która zrealizuje budowę od A do Z - nie mam niestety czasu załatwiać wszystkiego osobiście.

ES proponuje gwarantowaną umownie niezmienną cenę domu. Czy miało to dla Pana znaczenie podczas wyboru oferty?

Nie, ale nie jestem typowym przykładem. W przypadku kredytu w obcej walucie, np. we frankach, opłacalność takiego zapisu zależy od zmieniających się kursów walut. Dlatego gwarancja niezmiennej ceny bardziej zainteresuje osoby spłacające kredyt w złotówkach. Niemniej, w czasach, kiedy EUR zbliżało się do 5 PLN, był o z pewnością też mocny argument. Gdy ja zaciągałem kredyt, dolar był w sprzedaży po 2,50 PLN. Ta część oferty ES miała dla mnie, siłą rzeczy, mniejsze znaczenie podczas wyboru oferty.

Skorzystał Pan z pomocy ES w zakresie pozyskania kredytu hipotecznego?

Kredyt hipoteczny załatwiłem we własnym zakresie. Zacząłem się za nim rozglądać już podczas rozmowy z pierwszą firmą budowlaną. Dlatego kiedy przystąpiłem do rozmów z ES, byłem już całkiem dobrze przygotowany do budowy domu (działka + kredyt). Słyszałem natomiast, że firma oferuje pomoc również na tym etapie.

Przy wyborze materiałów budowlanych i wykończeniowych zdał się Pan na specjalistów z ES, czy miał Pan własne preferencje w tym zakresie?

Wprowadziłem zmiany, lecz niewielkie. Firma buduje z YTONGA, do którego nie mam żadnych zastrzeżeń. Zmieniłem za to np. rynny – z blachy ocynkowanej na praktyczniejsze plastikowe, schody - z drewnianych na stalowe które nie skrzypią. Nie napotkałem żadnych problemów z dostosowywaniem projektu przez architekta z ES. Denerwowały mnie okna dachowe –usunęliśmy je z projektu i po sprawie.

 Poleciłby Pan tę firmę znajomym?

Jestem zadowolony pod wieloma względami. Wachlarz propozycji ES jest  szeroki – nie ze wszystkiego trzeba korzystać, tak jak w klockach Lego. To wygodne. Ta firma jest też zwyczajnie… sympatyczna. Na poziomie kontaktów międzyludzkich i możliwości porozumienia się – bezproblemowa.
Buduje dla mnie dom i nadzoruje budowę, na co nie miałbym osobiście czasu. To chyba zrozumiałe,
że z pełną opinią zaczekam do momentu, w którym zamieszkam pod nowym adresem. Natomiast na razie jest nieźle.